poniedziałek, 1 października 2012

III. Aresztujemy pana, panie Shepard


 - ..nie, to ty nie rozumiesz, Anderson. Jeśli Massani prowadzi Błękitne Słońca, jesteśmy w ciemnej dupie. Prywatna armia Cerberusa zasilana zasobami najemników to dosyć silna partia. Jeśli na każdym kroku będę się potykał o to najemnicze ścierwo, Żniwiarze nadejdą wcześniej niż byśmy się tego spodziewali.

 - To nie jedyny twój problem. Rada Najwyższa nie ufa ci w sprawie Cerberusa. Twoja siostra działała z ich ramienia. Nie przerywaj mi, Shepard. Nie przebijesz się przez tę całą biurokrację, ty w szczególności powinieneś o tym wiedzieć. Do diabła, John. Cała ta rzeź w batariańskim układzie.. nie ułatwiła decyzji.

Niespokojny oddech.

- Decyzji? Już podjętej?

- Usunięto cię ze służby przy okazji ‘nieuzasadnionego ludobójstwa'. Przykro mi. Ale nie wiń ich, Johnny, dzieciaku. Wtedy jak zniszczyłeś Przekaźnik Masy, doprowadzając też do zniszczenia całej planety.. Łączność padła w tamtym sektorze a ty nie uznałeś za konieczne skomunikować się z kimkolwiek. Przymierze uznało cię za poległego w akcji. Twoje nagłe zmartwychwstanie nie mieściło się w żadnych standardach. Wszyscy wiemy czego dokonałeś, począwszy od Sarena, kończąc na Suwerenie. Ale pomyśl – tylko ty widziałeś co nas czeka. Trochę ta historia może wydawać się szemraną.  Ale.. ja ci wierzę.

- Ale? – John uśmiechnął się najpaskudniej jak umiał. - Ale strasznie ci zapewne przykro, że podczas naszej przyjacielskiej pogawędki postanowili uziemić Normandię i rozwiązać mój dream team. Po to sprowadziłeś mnie na Ziemię?

Anderson wykonał wymijający ruch podbródkiem.

- Chcemy ci pomóc.

- Kiedy stałeś się obrońcą uciśnionych..?

- Jeśli będziesz swobodnie poruszał się po przestrzeni.. batarianie zechcą twojej głowy. Podasz sam siebie jak na patelni. Cały batariański rząd ściga cię listami gończymi, uznają cię za ludobójcę. Cytadela nie stoi za tobą. Umywa ręce. Tylko Przymierze stara się zapewnić ci schronienie. Hackett staje na głowie.

- ..I poniekąd matką miłosierdzia?

- No i co mam teraz począć?

- Założyć nowy kościół – uciął Shepard. - Anderson, znasz stawkę. O ile nie zamierzamy zagadać Żniwiarzy na śmierć, to strata czasu.

- Powiesz to radzie.

- Z miłą chęcią.











.






- I dowiaduję się dopiero teraz? Teraz? Po tygodniach od wydarzeń na Noverii?

- Ta placówka Cerberusa jest.. przynajmniej wydawała się nieznacząca. Wiedzieliśmy o jej istnieniu. Zajmowano tam się badaniami nad genetyką. Jak w tysiącach innych placówek tego typu..

- Skąd w ogóle przypuszczenie, że MacTavish może żyć?

Liara podniosła wzrok na Rachel.

- Nie ma całkowitej pewności. Moi agenci odebrali doniesienie o ostatnio wzmożonej aktywności czołowych jednostek ,,perswazyjnych” w tamtejszym ośrodku. Najwyraźniej nie mogli jej złamać. Posłali, więc po doktor Nadivę Callahay, ekspertkę od wyjątkowo skutecznej perswazji. Być może uda jej się dokonać przełomu. A jeśli postawią Lav przed wyborem.. nie będzie miała wyjścia.

- Jeśli Lavina przetrwała tyle u Błękitnych Słońc, nie sądzę że przekazana Cerberusowi, po prostu ulegnie byle ekspertce. Przetrwaliśmy razem Akuze. Mu-musimy natychmiast powiadomić Johnnego. 

- Rachel.. – Westchnęła asari po czym ułożyła dłonie na podołku – nie możemy skontaktować się z twoim bratem. Jest wyjątkowo pilnie strzeżony. Przymierze tym razem o to zadbało.

- Mój brat musi wiedzieć, że jest choć cień szansy na to, że nie stracił jej na Noverii. Sam przecież was wysłał.. John musi mieć świadomość, że..

Wykrzyczała jej nagle w twarz, tracąc nad sobą panowanie. W jednej chwili jej oczy zabłysły, a na twarzy pojawił się wściekły wyraz. Złapała ją za ramiona. Wbiła palce w skórę. Potrząsnęła nią gwałtownie.

- Ta misja jest wyjątkowo delikatna – odpowiedziała słabo Liara. Rachel otrząsnęła się, trzymała asari za ramiona jak bezwładną lalkę – Lav jest posądzona o śmierć swojego plutonu na Torfanie. Ty jesteś oskarżona o współpracę z terrorystami. Nie możesz się wychylać przed szereg! Jeśli mamy ją odbić, musimy zrobić to sami. Nie trzeba nam na karku Przymierza, które zgarnęłoby was od razu przed sąd wojskowy. Spójrz na to szerzej – nadal pozostaje nam groźba Żniwiarzy, która się spełni czy tego chcesz czy nie. Może mamy parę dni. Może nawet parę miesięcy. Ale to nieuniknione. I będziemy potrzebować wszystkich środków, jakie będziemy w stanie zdobyć.

Shepard skinęła głową.




















- Pani komandor, odbiór.

- Słyszę cię doskonale, Joker. Bez cyrku. Chcę wiedzieć, ile zajmie ci znalezienie się na Alarei.

- Alarei? A bo ja wiem? Nie żebyśmy utknęli na Ziemi przez heroiczne wyczyny twojego braciszka. Gdzie jesteście?

- Skylliańskie Pogranicze, dryfujemy sobie niespostrzeżenie nad księżycem Tallah, niedaleko Torfanu. Jeff potrzebujemy cię.

- Kto jest?

- Ja, Liara, Tali. Alenko dołączy za parę dni. To i tak cud, że wylądowaliśmy w tym układzie.

- Ech. Myślałem, że może będzie komplet.. wiesz, jak za starych czasów.. I tych nowych. A nawet połowy nie ma. Rachel.. o co tu chodzi? Co to za jakieś pospolite ruszenie?

- Z tego właśnie powodu zbieram nasz dream team. Nie pytaj, długa historia. Powtarzam pytanie: kiedy zdołasz zameldować się na Alarei?

- Z Ziemi kawał drogi, nawet dla kaleki. Przy okazji, kontakt Johnnego, LeMoy, pozdrawia.

- Przecież sam ją ubił.

- Tak? - Żachnął się Joker. - Nieważne. Powrót będzie trudny, przyuważywszy, że Człowiek Iluzja uwziął się na ciebie jak genofagium na krogan. Żadnych sztuczek, bo cię udupi. Afera jak cholera. Wpadliśmy pewnego razu z EDI na zaszyfrowany kanał jakiś szych z Przymierza. Akcja na Torfanie? Odwet za Elizjum? Ufortyfikowany bunkier? Niby nic nikt nie wie, naczelne dowództwo nie szarpnęło się na rozkazy, żadnych instrukcji, wskazówek. Miała to być ,,spontaniczna” misja stacjonujących tam sił. No i padło na Lavinę.

- Jak to nikt nic nie wie? Żeby zmobilizować tylu żołnierzy, w tym rozmaitych specjalistów, trzeba odpowiednich środków.. przekazu.

- W zasadzie Przymierze nie chciało się babrać w późniejszych ‘ale to nie my, proszę Cytadeli’. I tak wtedy ledwo stało na nogach. A gdyby zwrócić się do swojego dawnego projektu, black op? Cerberus mógł się w to pobawić. Bo mieli w tym swój cel jak się później okazało. Po odbiciu bunkra, większość składu zginęła a tym, którzy przeżyli, dano szóstą kategorię. Poobijaną MacTavish oddalili, ale akt nie utajnili.. tylko kanał aktualizują o co nowe informacje. Ha, idealnie upozorowane! Nazwano to dniem sądu.

- Co z tym ma wspólnego Cerberus? Jaki miał w tym interes?

- Ten bunkier był własnością Cerberusa. Ale skoro sobie już tam dryfujecie niespostrzeżenie..

- Wcale, kurwa, pięknie.



.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz