- ..nie, to ty nie rozumiesz, Anderson. Jeśli Massani
prowadzi Błękitne Słońca, jesteśmy w ciemnej dupie. Prywatna armia Cerberusa
zasilana zasobami najemników to dosyć silna partia. Jeśli na każdym kroku będę
się potykał o to najemnicze ścierwo, Żniwiarze nadejdą wcześniej niż byśmy się
tego spodziewali.
- To nie jedyny twój problem. Rada Najwyższa
nie ufa ci w sprawie Cerberusa. Twoja siostra działała z ich ramienia. Nie
przerywaj mi, Shepard. Nie przebijesz się przez tę całą biurokrację, ty w
szczególności powinieneś o tym wiedzieć. Do diabła, John. Cała ta rzeź w
batariańskim układzie.. nie ułatwiła decyzji.
Niespokojny
oddech.
-
Decyzji? Już podjętej?
-
Usunięto cię ze służby przy okazji ‘nieuzasadnionego ludobójstwa'. Przykro mi.
Ale nie wiń ich, Johnny, dzieciaku. Wtedy jak zniszczyłeś Przekaźnik Masy,
doprowadzając też do zniszczenia całej planety.. Łączność padła w tamtym
sektorze a ty nie uznałeś za konieczne skomunikować się z kimkolwiek. Przymierze
uznało cię za poległego w akcji. Twoje nagłe zmartwychwstanie nie mieściło się
w żadnych standardach. Wszyscy wiemy czego dokonałeś, począwszy od Sarena,
kończąc na Suwerenie. Ale pomyśl – tylko ty widziałeś co nas czeka. Trochę ta
historia może wydawać się szemraną. Ale.. ja ci wierzę.
- Ale? –
John uśmiechnął się najpaskudniej jak umiał. - Ale strasznie ci zapewne
przykro, że podczas naszej przyjacielskiej pogawędki postanowili uziemić Normandię
i rozwiązać mój dream team. Po to sprowadziłeś mnie na Ziemię?
Anderson
wykonał wymijający ruch podbródkiem.
- Chcemy
ci pomóc.
- Kiedy
stałeś się obrońcą uciśnionych..?
- Jeśli
będziesz swobodnie poruszał się po przestrzeni.. batarianie zechcą twojej
głowy. Podasz sam siebie jak na patelni. Cały batariański rząd ściga cię
listami gończymi, uznają cię za ludobójcę. Cytadela nie stoi za tobą. Umywa
ręce. Tylko Przymierze stara się zapewnić ci schronienie. Hackett staje na
głowie.
- ..I
poniekąd matką miłosierdzia?
- No i co
mam teraz począć?
- Założyć
nowy kościół – uciął Shepard. - Anderson, znasz stawkę. O ile nie zamierzamy
zagadać Żniwiarzy na śmierć, to strata czasu.
- Powiesz
to radzie.
- Z miłą
chęcią.
.
- I
dowiaduję się dopiero teraz? Teraz? Po tygodniach od wydarzeń na Noverii?
- Ta
placówka Cerberusa jest.. przynajmniej wydawała się nieznacząca. Wiedzieliśmy
o jej istnieniu. Zajmowano tam się badaniami nad genetyką. Jak w tysiącach
innych placówek tego typu..
- Skąd w
ogóle przypuszczenie, że MacTavish może żyć?
Liara
podniosła wzrok na Rachel.
- Nie ma
całkowitej pewności. Moi agenci odebrali doniesienie o ostatnio wzmożonej
aktywności czołowych jednostek ,,perswazyjnych” w tamtejszym ośrodku.
Najwyraźniej nie mogli jej złamać. Posłali, więc po doktor Nadivę Callahay,
ekspertkę od wyjątkowo skutecznej perswazji. Być może uda jej się dokonać
przełomu. A jeśli postawią Lav przed wyborem.. nie będzie miała wyjścia.
- Jeśli Lavina przetrwała tyle u Błękitnych Słońc, nie sądzę że przekazana
Cerberusowi, po prostu ulegnie byle ekspertce. Przetrwaliśmy razem Akuze.
Mu-musimy natychmiast powiadomić Johnnego.
- Rachel..
– Westchnęła asari po czym ułożyła dłonie na podołku – nie możemy skontaktować
się z twoim bratem. Jest wyjątkowo pilnie strzeżony. Przymierze tym razem o to
zadbało.
- Mój
brat musi wiedzieć, że jest choć cień szansy na to, że nie stracił jej na
Noverii. Sam przecież was wysłał.. John musi mieć świadomość, że..
Wykrzyczała
jej nagle w twarz, tracąc nad sobą panowanie. W jednej chwili jej oczy
zabłysły, a na twarzy pojawił się wściekły wyraz. Złapała ją za ramiona. Wbiła
palce w skórę. Potrząsnęła nią gwałtownie.
- Ta
misja jest wyjątkowo delikatna – odpowiedziała słabo Liara. Rachel otrząsnęła
się, trzymała asari za ramiona jak bezwładną lalkę – Lav jest
posądzona o śmierć swojego plutonu na Torfanie. Ty jesteś oskarżona o
współpracę z terrorystami. Nie możesz się wychylać przed szereg! Jeśli mamy ją
odbić, musimy zrobić to sami. Nie trzeba nam na karku Przymierza, które
zgarnęłoby was od razu przed sąd wojskowy. Spójrz na to szerzej – nadal
pozostaje nam groźba Żniwiarzy, która się spełni czy tego chcesz czy nie. Może
mamy parę dni. Może nawet parę miesięcy. Ale to nieuniknione. I będziemy
potrzebować wszystkich środków, jakie będziemy w stanie zdobyć.
Shepard
skinęła głową.
…
- Pani
komandor, odbiór.
- Słyszę
cię doskonale, Joker. Bez cyrku. Chcę wiedzieć, ile zajmie ci znalezienie się
na Alarei.
- Alarei?
A bo ja wiem? Nie żebyśmy utknęli na Ziemi przez heroiczne wyczyny twojego
braciszka. Gdzie jesteście?
- Skylliańskie
Pogranicze, dryfujemy sobie niespostrzeżenie nad księżycem Tallah, niedaleko
Torfanu. Jeff potrzebujemy cię.
- Kto
jest?
- Ja,
Liara, Tali. Alenko dołączy za parę dni. To i tak cud, że wylądowaliśmy w tym
układzie.
- Ech.
Myślałem, że może będzie komplet.. wiesz, jak za starych czasów.. I tych nowych.
A nawet połowy nie ma. Rachel.. o co tu chodzi? Co to za jakieś pospolite
ruszenie?
- Z tego
właśnie powodu zbieram nasz dream team. Nie pytaj, długa historia. Powtarzam
pytanie: kiedy zdołasz zameldować się na Alarei?
- Z Ziemi
kawał drogi, nawet dla kaleki. Przy okazji, kontakt Johnnego, LeMoy, pozdrawia.
-
Przecież sam ją ubił.
- Tak? -
Żachnął się Joker. - Nieważne. Powrót będzie trudny, przyuważywszy, że Człowiek
Iluzja uwziął się na ciebie jak genofagium na krogan. Żadnych sztuczek, bo cię
udupi. Afera jak cholera. Wpadliśmy pewnego razu z EDI na zaszyfrowany kanał
jakiś szych z Przymierza. Akcja na Torfanie? Odwet za Elizjum? Ufortyfikowany
bunkier? Niby nic nikt nie wie, naczelne dowództwo nie szarpnęło się na
rozkazy, żadnych instrukcji, wskazówek. Miała to być ,,spontaniczna” misja
stacjonujących tam sił. No i padło na Lavinę.
- Jak to
nikt nic nie wie? Żeby zmobilizować tylu żołnierzy, w tym rozmaitych
specjalistów, trzeba odpowiednich środków.. przekazu.
- W
zasadzie Przymierze nie chciało się babrać w późniejszych ‘ale to nie my,
proszę Cytadeli’. I tak wtedy ledwo stało na nogach. A gdyby zwrócić się do
swojego dawnego projektu, black op? Cerberus mógł się w to pobawić. Bo mieli w
tym swój cel jak się później okazało. Po odbiciu bunkra, większość składu
zginęła a tym, którzy przeżyli, dano szóstą kategorię. Poobijaną MacTavish oddalili, ale akt nie utajnili.. tylko kanał aktualizują o co nowe informacje.
Ha, idealnie upozorowane! Nazwano to dniem sądu.
- Co z
tym ma wspólnego Cerberus? Jaki miał w tym interes?
- Ten
bunkier był własnością Cerberusa. Ale skoro sobie już tam dryfujecie
niespostrzeżenie..
- Wcale, kurwa, pięknie.
.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz